poniedziałek, 24 stycznia 2011

„Cień wiatru” Carlos Ruiz Zafón



"Cień wiatru" jest "o książkach przeklętych, o człowieku, który je napisał, o postaci, która uciekła ze stron powieści, żeby je następnie spalić, o zdradzie i utraconej przyjaźni. To historia o miłości, nienawiści i marzeniach żyjących w cieniu wiatru." To słowa 18-letniego Daniela Sempere, głównego bohatera, którego ścieżki skrzyżowały się z powieścią Juliana Caraxa "Cień wiatru". Słowa, które w najprostszy sposób streszczają fabułę, która w miarę czytania rozciąga się na kolejne wątki i postaci.

Akcja książki rozpoczyna się w Barcelonie w 1945 roku kiedy to niespełna jedenastoletni Daniel, prowadzony przez swojego ojca (księgarza i antykwariusza), dociera do ukrytego przed całym światem Cmentarza Zapomnianych Książek. Stamtąd chłopiec ma zabrać ze sobą jedną książkę, którą ma uchronić przed zapomnieniem. Jego wybór pada na „Cień wiatru” Juliana Caraxa, który staje się jego przyjacielem.
Powieść wciąga. Można ją przeczytać jednym tchem. Najlepiej w nocy w łóżku, tak jak to zrobił Daniel Sempere po raz pierwszy wczytując się w „Cień wiatru” Caraxa. Muszę przyznać, że Zafón ma niesamowitą wyobraźnię. W niezwykły sposób splótł dzieje dwóch chłopców-mężczyzn (Daniela Sempere i Juliana Caraxa) dając tym samym szansę pierwszemu z nich na przywrócenie do życia drugiego. Są do siebie podobni.
Matce Juliana nie dane było zaznać pełni szczęścia. Wyszła za mąż za mężczyznę, którego nie kochała, niosąc już w sobie dziecko innego. Skutki błędu, pragnienia zaznania miłości doprowadziły tak naprawdę do zguby jej dziecka. Matka Daniela zmarła kiedy ten miał cztery lata i w zasadzie chłopiec nie potrafił przypomnieć sobie jej twarzy ani głosu. Nie chciał przy tym oglądać jej zdjęć, by nie zobaczyć na nich zupełnie obcej osoby.

Daniel po przeczytaniu "Cienia wiatru" Caraxa próbuje odszukać inne jego powieści,  dowiedzieć się czegoś o samym autorze, jednak bez skutku. Odkrywa, że ktoś wykupuje wszystkie egzemplarze utworów Juliana i pali je. Jak zapewne czytelnik domyśla się Daniel próbuje rozwikłać tę zagadkę rozpoczynając tym samym największą przygodę swojego życia.

Wątek sensacyjny splata się z miłosnym czyniąc z powieści nieomal melodramat,- tylko tak mogę określić wydarzenia, które się dzieją przed opuszczeniem Barcelony przez młodego Juliana. Odrzucony przez ojca, znienawidzony przez kolegę zazdrosnego o Penelope, miłość jego życia, musi wieść żywot z dala od tego, co kocha. To nie tylko powieść o książkach. Z łatwością natrafimy w niej na przyjaźń, nienawiść, sceny z dreszczykiem. Sceneria zamglonej Barcelony jak i owianego tajemnicą pałacu Aldayów bardzo w tym pomaga. Sekret książek Juliana Caraxa to jedno, a historia pałacu to drugie. Można odnieść wrażenie, że samo przekroczenie progu tego przeklętego domu spowodowało rzucenie jakiejś klątwy na naszego bohatera. Jeśli to tego dorzucić zakazany związek z córką z rodu Aldayów i pochodzenie samego Juliana to już mamy sagę rodzinną.

"Cień wiatru" czytałam trzy razy. Początkowo byłam nim zachwycona, jednak podczas następnych lektur, jak to zwykle tak powinno być, dostrzegałam szczegóły, które psuły mi efekt. Przyznaję, że książkę przyjemnie się czyta - obrazy miasta sprzyjają w budowaniu klimatu. Nie mogę jej odmówić tego, że jest ciekawa i wciągająca. Nie mniej jednak trafiają się momenty wręcz nieprawdopodobne. Kusi mnie by je wymienić, ale nie chcę zepsuć czytania innym. Mogę pochwalić Zafóna za styl. Przymykam oczy na zdarzający  się gdzieniegdzie zbyt kwiecisty dobór słów i metafor. Całość wydaje mi się zgrabną opowieścią przeglądającą pogmatwane losy jej licznych bohaterów. Kto lubi czytać o tajemnicach, życiorysach ludzi o zróżnicowanych charakterach, ich pragnieniach i namiętnościach oraz wczuwać się w akcję to "Cień wiatru" jest propozycją dla niego. Nieco zdradzę, że później wydane w Polsce "Gra anioła" i "Marina", określane z "Cieniem" tryptykiem barcelońskim, oceniam już za nieco mniej udane wytwory twórczości Zafóna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz